Sophie Guidolin ma figurę jak marzenie. Na swoim profilu na Instagramie zamieszcza zdjęcia umięśnionego brzucha i niewiarygodnie wąskiej talii. Ma 364 tys. obserwujących. Ale czy wszyscy jej kibicują?
Australijska mama na swoje ciało ciężko pracuje. Przyznaje, że wstaje o 4:30 rano, by skończyć z treningiem przed pobudką dzieciaków. Przed trzema laty po narodzinach bliźniąt wróciła do ćwiczeń już dwa dni po porodzie - o czym nie omieszkała powiadomić internautów. Naraziła się na krytykę. Ludziom trudno uwierzyć, że Sophie potrafi być zaangażowaną i troskliwą mamą - i do tego wyciskać z siebie siódme poty na siłowni. Może zbyt pochopna ta ocena? Jak sądzicie?