Ciąża, jej dobre i złe strony to ciągle kontrowersyjny temat. Młode, zagubione dziewczyny, które po raz pierwszy zostały matkami wierzą w idealne historie przedstawiane w mediach, a gdy zastają szarą rzeczywistość, pełną kompleksów i braku czasu na umycie zębów - szybko wpadają w depresję. Na szczęście, są takie kobiety jak ta, które głośno mówią o ciemnych stronach ciąży i bez wahania prezentują "pamiątki", jakie im zostawiła w komplecie z ukochanym maluchem.
Alexandra Kilmurray 1,5 roku temu została mamą. Kiedy po urodzeniu dziecka spojrzała w lustro, zastanawiała się, czy kiedyś pokocha oszpecone przez stan błogosławiony ciało. Do wyrzucenia żalu, a jednocześnie wsparcia innych kobiet, wykorzystała swoje konto na instagramie, gdzie pokazała zdeformowany rozstępami brzuch, dodając obok emocjonalny wpis.
„Pewnie sobie myślicie `po co ona wrzuciła takie zdjęcie`, ale zajęło mi 18 miesięcy, żeby to zrobić. 18 miesięcy walki z płaczem, kiedy patrzyłam w lustro. 18 miesięcy przekonywania samej siebie, że mogę czuć się piękna we własnym ciele.
Nikt nie ostrzega nas przed negatywnymi skutkami macierzyństwa i ciąży. Nikt nie uzmysławia nam, jak bardzo zmienimy się fizycznie i mentalnie, kiedy już urodzimy dziecko. Dla mnie czas po porodzie był długą i ciężką przeprawą. 18 miesięcy po narodzinach mojego pierwszego syna i 5 miesięcy po przyjściu na świat drugiego - wreszcie widzę światełko w tunelu i to naprawdę niesamowite uczucie.
Szacunek dla matek, które walczą z depresją poporodową, ale mimo wszystko wstają każdego dnia dla swoich pociech. Szacunek dla tych, które wciąż płaczą na widok rozstępów po urodzeniu swoich perfekcyjnych dzieci. Wszystko, co złe, przeminie. I naprawdę będzie lepiej”.
Jak myślicie, czy media powinny zmienić swoje nawyki i pokazywać "pociążową" rzeczywistość taką, jaką jest?