W prasie i telewizji ciągle słyszy się, jak to wspaniale jest być w ciąży. Gwiazdy lubią opowiadać w wywiadach, jak ciąża im służy i że nigdy wcześniej nie czuły się tak pięknie i seksownie, jak będąc przy nadziei. Przy tym ani słowa o porannych nudnościach, puchnących stopach, bólach podbrzusza, trądziku, nadwadze i o tym, że tak naprawdę wcale tej ciąży nie planowały. Jak to, nie poddałaś się tej cudownej aurze szczęśliwości? Jesteś dziwna. Lepiej zachowaj to dla siebie - zdają się wciskać kolorowe pisma.
28-letnia Libby Matthews z Nowej Zelandii, która wraz z siostrą prowadzi bloga o zdrowym stylu życia i urodzie, postanowiła zerwać z tą fałszywą poprawnością i odważnie przyznać, że wszelkie opowiastki o tym, jak wspaniale jest być w ciąży, to stek bzdur. Na swoim blogu zamieściła wpis, w którym bez ogródek opisuje to, co czuje wiele ciężarnych kobiet, ale boi się o tym głośno powiedzieć.
Libby przyznała, że jej ciąża jest wpadką. Sytuację utrudnia fakt, że jest w związku na odległość.
-Nie mam zamiaru udawać, że ciąża była moim marzeniem. Mój partner mieszka w RPA, dzieli nas spory dystans. W takim układzie posiadanie dziecka nie wchodzi w grę i nie było w naszych najbliższych planach. Mieszkanie w innych miastach, na innych kontynentach jest ekstremalnie trudne do zniesienia i frustrujące, jednak stało się. Podczas ostatniej wizyty u niego wpadłam" - czytamy na blogu juliaandlibby.com.
Blogerka mało nie umarła z przerażenia, gdy okazało się, że jest w ciąży. - Nie mam męża, nie jestem nawet zaręczona. Nie tak planowałam swoje życie - stwierdziła.
Dalej opisuje swoje samopoczucie w pierwszym trymestrze. Przyznała, że rzeczywistość okazała się być daleka od oczekiwań i tego, co się powszechnie opowiada. - Pierwszy trymestr znacznie różnił się od tego, co ludzie wygadują na ten temat. Dziwi mnie, że nikt do tej pory nie zdobył się na szczerość w tej kwestii - pisze blogerka.
-Często zadaję sobie pytanie, czy jestem jedyną osobą na świecie, która nie czuje się szczęśliwa w przeciągu tych trzech miesięcy? Ludzie wokół ciągle mówią o tym, jakim wspaniałym doświadczeniem jest ciąża i że kobiety przy nadziei wręcz emanują blaskiem. Więc gdzie, do cholery, jest mój blask?!
-Każdego dnia mam poranne mdłości. Doprawdy nie wiem kto nazwał je porannymi, bo u mnie trwały ostatnio cały dzień i trzymały jeszcze przez noc. Spędzam sporo czasu obejmując muszlę klozetową. Zupełnie, jakbym była na ciągłym kacu - wyznaje Libby Matthews.
Przyszła mama denerwuje się, że ludzie wkoło biorą ją za chorą. - Tłumaczenie każdemu ciekawskiemu, co się ze mną dzieje, jest irytujące, podobnie jak to, że często muszę rezygnować ze spotkań ze znajomymi - pisze.
-Nie ma żadnego blasku. Moja skóra jest sucha, pod oczami pojawiły się ciemne sińce, a na dodatek mam problem z trądzikiem hormonalnym. W tym przypadku doceniam, że jestem w związku na odległość, bo mój partner nie widzi mnie w tym koszmarnym stanie. - wyznaje.
Przez ciągłe nudności zdrowe odżywianie w ciąży okazuje się problemem.
- Odczuwałam ogromną presję, by odżywiać dziecko wartościowym jedzeniem, ale jak miałam to zrobić, skoro przez trzy miesiące byłam w stanie przełknąć jedynie krakersy z masłem? Na samą myśl o warzywach robiło mi się niedobrze, miałam ochotę tylko na węglowodany. Miałam wyrzuty sumienia, że nie jem tego, co powinnam. Nie mogłam też dłużej ćwiczyć na siłowni, bo zaraz biegłam do toalety zwymiotować - pisze w poście Libby Matthews.
Blogerkę dobijają też wahania nastroju pod wpływem hormonów. - Przez większość czasu czułam się poirytowana, miałam humorki. Czułam się jak podła suka i zastanawiałam się, czy jeszcze kiedykolwiek poczuję się normalnie - napisała. Boi się również bolesnych skurczów macicy. - Skurcze są normalnym objawem ciąży, ale mogą też zwiastować poronienie. Mam paranoję na tym punkcie!
-Zawsze chciałam mieć większe piersi, no i oto mam. Przy ostatniej przymiarce miałam miseczkę E! Mam nadzieję, że w końcu przestaną rosnąć. Są takie ciężkie! - lamentuje blogerka i stwierdza:
-Trudno czuć się świetnie w ciąży, gdy ciągle jesteś rozdrażniona, zalękniona, winna albo smutna. Chciałabym wrócić do czasów, kiedy czułam się szczęśliwa, tryskać energią przez cały dzień, mieć motywację, żeby wstać z łóżka i nie zamartwić się 24/7 czy jestem dobrą matką dla swojego nienarodzonego dziecka.
Na koniec, pokazując zdjęcie z badania USG, stwierdza, że czuje się o wiele spokojniej. - Im więcej dowiaduję się o ciąży, tym bardziej uświadamiam sobie, jaki jest to cud. Wiem też, że tak naprawdę nigdy nie ma właściwego momentu na zajście w ciążę - kończy swój post Libby Matthews.