Lekarz ze Świebodzić urwał główkę wcześniakowi. Powiedział jedynie "przepraszam"!

Dziecko Piątek, 5 kwietnia 2019
Oceń:
4 / 20 głosów
Lekarz ze Świebodzić urwał główkę wcześniakowi. Powiedział jedynie "przepraszam"!

Przerażająca historia, do której doszło na Dolnym Śląsku. W szpitalu w Świebodzicach przebieg jednego z porodów wymknął się spod kontroli i wskutek tego zmarła 22-tygodniowa dziewczynka. A zdaniem swojej mamy, została zabita!

Relację z tego przerażającego porodu znajdujemy w "Kronice policyjnej" portalu Planeta.pl. W styczniu 2017 roku do szpitala trafiła młoda mama, Natalia, w piątym miesiącu ciąży, zgłaszając plamienie. By ratować dziecko, lekarze zdecydowali się wywołać poród. To, co wydarzyło się na sali porodowej, wiemy z relacji położnej. W zamieszaniu, jaki zwykle towarzyszy przyjściu na świat maluszka, nagle zapadła cisza.

Ja w tym czasie przeniosłam zestaw porodowy na łóżko porodowe i zaczęłam go rozkładać - opowiedziała położona Anna, świadek zdarzenia. - Po chwili zobaczyłam, że rodzi się dziecko, najpierw wychodziły nóżki. Lekarz trzymał te nóżki. Ja widząc, że zaraz urodzi się dziecko, przygotowałam narzędzia do odpępniania. Wtedy zobaczyłam, jak lekarz położył na chustę zestawu porodowego dziecko. Nie miało głowy...

Ponieważ w ciele matki pozostała główka dziecka, potrzebna była operacja. Po wszystkim powiedział jedynie: "Przepraszam".

Szpital broni swojego położnika. Szanse na przeżycie tak malutkiego dziecka były praktycznie minimalne, twierdzą. Sprawę zbadali eksperci. Zgodnie z opinią Colegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego, położnik ze Świebodzic nie popełnił błędu.

Matka zmarłej dziewczynki nie daje za wygraną. Dziennikarzom "Gazety Wyborczej" opowiedziała:

526-gramowej Nadii nie było dane przyjść w nim na świat. Chwyt Veita-Smelliego zdecydował o jej losie. Lekarz oparł jej małe ciało na swojej ręce, potem wsadził palec do ust, dwa pozostałe oparł o żuchwę. Pociągnął.

Śledztwo w tej bulwersującej sprawie nadal trwa.

Źródło: www.unsplash.com