Cieszy nas, gdy nasze dziecko robi postępy, szybko siada, a potem z łatwości zaczyna chodzić. Jednak specjaliści w zakresie psychologii rozwojowej są zgodni: najlepiej jeśli maluszek przechodzi przez wszystkie etapy rozwoju. Szybciej - wcale nie nie znaczy lepiej!
Zwłaszcza brak jednego etapu w rozwoju niemowlęcia ma prawo nas zaniepokoić: mamy na myśli brak raczkowania.
Stwierdzono w badaniach, że brak raczkowania jest skorelowany z ryzykiem dysleksji. Co to w praktyce oznacza? W gronie dzieci doświadczających poważnych problemów w uczeniu się statystycznie przeważają dzieci, które nie raczkowały.
Dysleksja jest zaburzeniem uwarunkowanym genetycznie, dlatego nie można powiedzieć, że to brak raczkowania powoduje dysleksję. Brak raczkowania byłby więc raczej przesłanką, by z uwagą śledzić dalszy rozwój dziecka wychwytując ewentualne nieprawidłowości.
Dzieci z trudnościami w uczeniu się w rodzaju dysleksji, dysgrafii, czy dysortografii, mogą mieć takie same osiągnięcia szkolne co inne dzieci, lecz powinny być odpowiednio wspierane. Brak wsparcia może skutkować porażkami szkolnymi, gorszymi stopniami, etykietką "słabego ucznia" i ogólnym zniechęceniem.
Dlatego psychologowie rozwojowi radzą: bądźcie uważnymi obserwatorami rozwoju swojego dziecka. I pamiętajcie: każdy maluszek jest unikatowy i nie wiemy, jak potoczą się jego dzieje. Brak raczkowania nie przesądza, że dysleksja się pojawi. Ale rodzicielskiej czujności nigdy dość!