Badacze Uniwersytetu w Kent doszli do zaskakujących ustaleń: otóż wedle ich wyliczeń kobiety cierpiałyby na depresję poporodową częściej po narodzinach chłopców niż po narodzinach dziewczynek. Prawdopodobieństwo wystąpienia zaburzenia afektywnego, jakim jest depresja, u świeżo upieczonych mam byłoby o 79 proc. wyższe, jeśli urodziły syna.
Wyższe wskaźniki depresji zanotowano też u kobiet, u których w trakcie porodu wystąpiły komplikacje, w tym cesarskie cięcie - wówczas prawdopodobieństwo depresji wzrasta o 174 proc.
Depresja poporodowa to problem, któremu można w porę zaradzić - uspokaja nastroje autorka wspomnianego badania, dr Sarah Johns. - Wykazano, że jeśli matki otrzymają dodatkową pomoc i wsparcie, wówczas rozwój zaburzenia stanie się mniej prawdopodobny.
Nie ustalono, dlaczego to po narodzinach chłopców matki częściej cierpiałyby depresję. Badacze starają się to wyjaśnić i postawili hipotezę o stanie zapalnym, jaki częściej występowałby w organizmie kobiety po narodzinach syna - ów stan zapalny byłby bodźcem spustowym odpowiedzialnym za depresję.
Wiele kobiet po narodzinach dziecka odczuwa spadek nastroju, potocznie określany jako "baby blues", co wcale nie musi prowadzić do depresji. Aby mówić o zaburzeniu afektywnym, u kobiety musi pojawić się szereg objawów: utrzymujące się przez dłuższy czas przygnębienie, brak odczuwania radości, brak zainteresowania zewnętrznym światem i brak energii do życia.