To, że karmienie piersią jest dla dziecka zdrowe, nie budzi wątpliwości. Mimo to nie ma już zgody odnośnie warunków, w jakich wypada, a w jakich nie wypada karmić: w parku, na ławce, czy w poczekalni do lekarza nikt raczej matce nie zwróci uwagi, lecz co innego w restauracji, na poczcie, czy w autobusie. Sytuacje, gdy matka karmiąca zostaje z jakiegoś miejsca wyproszona, są potem nagłaśniane. Z drugiej strony wiele kobiet karmiących naturalnie woli karmić w domowym zaciszu, nie narażając się na uwagi innych.
O to, by karmić dziecko wszędzie, bez skrępowania, walczą instagramowe matki działające pod szyldem #publicbreastfeeding, czyli #publicznekarmieniepiersią. Publikują zdjęcia ukazujące je w najrozmaitszych sytuacjach: na skraju fontanny, w poczekalni, w sklepie - zawsze z dzieckiem przy piersi. Ale i ten trend budzi obiekcje. Nie brak mam uważających takie zdjęcia za rodzaj ekshibicjonizmu:
O co w tym chodzi? - dopytuje się jedna z matek. - Mamy je [matki publikujące takie zdjęcia] oklaskiwać? Dawać im lajki? Komentarze? Jaki jest cel robienia sobie takich zdjęć? Nie zamierzam tu nikogo oceniać, ale może mnie ktoś oświeci? Sama uwielbiam karmić piersią, lecz nie odczuwał przymusu wrzucania takich zdjęć do internetu. Hahaha... Nie widzę w tym sensu, dlatego pytam.
Niby pyta, lecz w rzeczywistości internautka daje do zrozumienia, że jej zdaniem instagramowe matki pozujące z dzieckiem przy piersi szukają sławy. Może ma trochę racji, jak uważacie?