Fotografka z angielskiego Worthing Natalie Lennard w 2012 roku usłyszała, że jej synek umrze natychmiast po narodzinach. Wskutek wady genetycznej dziecko miało niewykształcone nerki. Mimo wszystko tamten poród był dla matki pięknym przeżyciem. Lennard rodziła w domu, w towarzystwie bliskich. Godnie pożegnała dziecko.
W dwa lata później, również w domu, na świat przyszła jej córeczka. Tymczasem temat rodzenia stał się dominujący w jej fotografii. Wiele na ten temat czytała i doszła do wniosku, że najwłaściwszym miejscem do rodzenia dziecka jest woda. Seria zdjęć przedstawiających poród w falach oceanu przyniosła jej sławę. Lennard pokazuje też, dla kontrastu, własny poród. Dziś wolałaby rodzić w wodzie. Będzie teraz miała ku temu okazję: fotografka znów jest w ciąży.
Zobaczcie te niesamowite zdjęcia!