Wiosną tego roku cały świat śledził z zapartym tchem batalię rodziców Alfiego Evansa, którzy sprzeciwiali się odłączeniu dziecka od urządzeń podtrzymujących życie. W sprawie niespełna dwuletniego chłopczyka interweniował nawet papież Franciszek! Włoski szpital zaoferował Alfiemu leczenie podtrzymujące życie, które zdaniem brytyjskich sądów było uporczywą terapią, niosącą jedynie cierpienie.
Ostatecznie przeważyła decyzja sądów. 28 kwietnia tata chłopca, Tom, zamieścił na Facebooku wzruszający wpis:
Mój mały gladiator złożył swoją tarczę i zyskał skrzydła.
Tom z partnerką Kate obiecali sobie, że nie pogrążą się w rozpaczy i będą żyli dalej. I oto w minionym miesiącu, 8 sierpnia, na świat przyszło ich drugie dziecko, młodszy braciszek Alfiego: po tacie otrzymało imię Tom. Czyżby gehenna rodziny wreszcie się skończyła?
W stu procentach tego nie wiadomo. Ojciec i matka małego Toma są nosicielami genu, który przyczynił się do choroby Alfiego. Noworodkowi wykonano już szereg badań genetycznych i lekarze podali, że są "ostrożnie optymistyczni" w rokowaniach. Oby mieli rację! Życzymy małemu Tomowi długiego życia w zdrowiu!
