Marta S., 34-latka z Solnik Małych pod Oleśnicą, samotnie urodziła dziecko w piwnicy, udusiła ubraniami, a potem próbowała pozbyć się zwłok. Sąd skazał matkę na 15 lat więzienia. Ani zabójczyni, ani prokuratura nie były z tego wyroku zadowolone.
Kobieta twierdzi, że skazano ją niewinnie: dziecko zabiła bez świadomości tego, co robi, w szoku po porodzie. Uznając jej argumenty w tym miesiącu sąd apelacyjny we Wrocławiu złagodził wyrok do 10 lat. Ale prokuratura nie daje za wygraną. Według oskarżenia, Marta S. dopuściła się zbrodni o wyjątkowym stopniu okrucieństwa i była poczytalna.
Po porodzie leżała przez chwilę na materacu, dziecko na stercie ubrań. Nie patrzyła na nie, wyrwała z siebie pępowinę, wytarła ślady krwi - relacjonował sędzia sądu pierwszej instancji, który wydał wyrok w marcu 2017 roku. - Starą odzieżą przykryła chłopca i jego główkę. Przytrzymała dziecko dociskając odzież, a następnie przykryła je materacem.
Potem kobieta miała jeszcze nadepnąć na materac, pod którym leżał noworodek. Zostawiła zwłoki na jakiś czas, a potem włożyła je do worka ze starymi ubraniami, wyniosła na podwórko i tam podpaliła. Szczątki dziecka znalazła sąsiadka.
Nie wiadomo, kto jest ojcem dziecka. Marta S. umawiała się z mężczyznami przez internet. Na korzyść oskarżonej działa fakt, że pochodzi z patologicznej rodziny i nie była dotąd karana.