Przed 13 miesiącami Beyonce urodziła córkę Rumi i synka Sira, lecz dopiero teraz podzieliła się ze światem historią tego jakże trudnego porodu.
Byłam wtedy opuchnięta wskutek zatrucia krwi i od miesiąca leżałam w łóżku. Moje zdrowie i zdrowie moich dzieci było poważnie zagrożone – poskarżyła się 36-letnia piosenkarka. - Spędziliśmy wiele tygodni na oddziale intensywnej terapii noworodków. Mój mąż [Jay Z] okazał mi wtedy tak duże wsparcie. Cieszę się, że mogłam obserwować jego siłę i dojrzewanie w roli mężczyzny, ojca i najlepszego przyjaciela. Walczyłam wtedy o przeżycie, lecz uświadomiłam to sobie dopiero wiele miesięcy później.
Rumi i Sir przyszli na świat przez cesarskie cięcie. Gwiazda po zabiegu czuła się dziwnie.
To poważna operacja. Dochodzi wtedy do czasowego przemieszczenia niektórych organów, a nawet, przy rzadkich okazjach, do ich wyjęcia. Nie wiem, czy wszyscy o tym wiedzą. Potrzebowałam czasu, żeby wyzdrowieć, dojść do siebie.
Całe szczęście, że dziś Beyonce czuje się znakomicie. W okresie rekonwalescencji po trudnym porodzie sama też nabrała dojrzałości.
Podczas leczenia byłam dla siebie kochająca i wyrozumiała, a także dałam sobie przyzwolenie na bycie bardziej zaokrągloną.
Cieszymy się z tego bardzo! Z krągłościami Beyonce bardzo do twarzy.