Genevieve Roberts w wieku 37 lat dowiedziała się, że nie pozostało jej wiele czasu, jeśli chciałaby jeszcze zajść w kolejną ciążę. Tymczasem ta rozwiedziona mama dwójki dzieci bardzo pragnęła powiększenia rodziny - nie widząc jednak potrzeby zawierania kolejnego stałego związku.
Dlatego Genevieve tym razem skorzystała z pomocy banku spermy. Za 2000 funtów (ok. 10 tys. PLN) znalazła odpowiedniego dawcę i przeszła zapłodnienie in vitro. Na świat przyszła jej kolejna córeczka, Astrid. Choć można by sądzić, że samotna ciąża, a potem samotna opieka nad niemowlęciem będzie dla mamy szkołą przetrwania, to Genevieve twierdzi, że woli być rodzicem w pojedynkę. Nawet napisała o tym książkę: "Going Solo: My Choice to Become a Single Mother".
Autorka z Londynu jest zdania, że rodzicielstwo w pojedynkę jest nawet prostsze niż we dwoje: rodzic całą energię poświęca dziecku, bez obaw, że ucierpi na tym jego związek. W dodatku Genevieve ceni sobie fakt, że wszystkie decyzje może podejmować samodzielnie.
Pewnie, że są takie chwile, gdy przydałaby mi się dodatkowa para rąk i życzyłabym sobie, żeby ktoś mi pomógł - przyznała w wywiadzie dla "The Sun". - Ale czuję, że Astrid i ja całkowicie do siebie należymy.
Doświadczenie samodzielnego rodzicielstwa tak bardzo spodobało się Angielce, że zdecydowała się na powtórkę: teraz oczekuje synka!
Kobieta zapewnia, że w przyszłości szczerze opowie dzieciom o tym, jak zostały poczęte. I będzie je wspierać, jeśli zechcą odszukać biologicznych ojców.
Co sądzicie o wyborze Genevieve? Odważyłybyście się na ciążę i rodzicielstwo w pojedynkę, z własnego wyboru?