Lepiej uważajcie, co kupujecie dzieciom pod choinkę. Mama trzyletniej Sarah sądziła, że uszczęśliwi córeczkę podarowując jej interaktywną lalkę. Skąd miałam wiedzieć, że zachowanie prezentu całkowicie wymknie się spod kontroli?
A oto co napisała niedawno nieszczęśliwa mama na Facebooku:
Nasza lalka zmieniła się w demona. Zdecydowanie nie działa tak, jak należy. Ma nowe baterie więc to nie kwestia baterii, lecz raczej działanie jakichś ciemnych sił. Ta rzecz oszalała, i to nie żart.
Rzeczywiście ani mamie, ani jej małej córeczce nie było do śmiechu, gdy lalka w sposób niekontrolowany zaczęła otwierać i zamykać oczy, i mamrotać niezrozumiałe wyrazy. Producent Luvabelli zachwala, że laleczka zachowuje się jak żywe dziecko i tak jak ono uczy się w trakcie zabawy – może opanować do 100 słów.
Laleczka Sarah raczej niczego się nie nauczy. Internauci radzą mamie, żeby wezwała egzorcystę.
I pomyśleć, że to z pozoru taki miły prezent...