Gdy przed miesiącem siedmioletnia Lacey Warburton pojechała z rodziną na camping, wydawała się zupełnie zdrowa. 14 sierpnia dziewczynka bawiła się w namiocie. W pewnej chwili podeszła do starszego brata i powiedziała mu, że źle się czuje. Razem poszli do rodziców. To, co zdarzyło się później, tata Lacey wspomina ze łzami w oczach:
Sprawiała wrażenie trochę roztrzęsionej - wspomina. - Aż tu nagle, niespodziewanie, rozłożyła ramiona i z szerokim uśmiechem powiedziała: "Już wszystko w porządku, tatusiu". Wtedy pomyślałam, że stroi sobie ze mnie żarty. Ale wtedy upadła na mnie. Trzymałem ją w ramionach.
Wezwano ambulans i rodzice nabrali otuchy sądząc, że ich córeczka otrzyma potrzebną pomoc. Niestety Lacey zmarła 90 minut później. Miała poważną wadę serca. Pogrążeni w żałobie bliscy dziewczynki chcieliby nadać jakiś sens tej przedwczesnej śmierci dziewczynki i zamierzają założyć organizację charytatywną. Zachęcają innych rodziców do prewencyjnych badań dzieci.
Lacey żyje teraz w pamięci bliskich jako wesoła, urocza dziewczynką, której było wszędzie pełno. Zobaczcie, ile radości rozsiewała wokół!